sobota, 25 marca 2017

Troszkę nowości z tego tygodnia :)

Co sobie ostatnio kupiłam?


23 marca drogeria Hebe organizowała promocję na kosmetyki Nacomi. Wszystkie kosmetyki tej marki kosztowały 1+1 za gr.
Mam nadzieję, ze słyszałyście o tej promocji i skorzystałyście. :) Ja specjalnie wtedy poszłam do galerii.

Hehe co najśmieszniejsze idąc tam znalazłam na chodniku złoty kolczyk :D

Ostatnio coraz bardziej zwracam uwagę na kosmetyki i ich składy. Moja pielęgnacja powoli idzie w kierunku naturalnej :O 

Niestety, jak już dotarłam do Hebe, były prawie puste pułki :P 
Mimo to zdecydowałam się na co nie co. 
*olej z czarnuszki
*olej z dzikiej róży
*maseczka zmniejszająca zaczerwienienia
*maseczka  zmniejszająca podrażnienia

Za ten zestaw kosmetyków zapłaciłam 49 zł. Myślę, że cena jak najbardziej korzystna :)



Kolejnym moim zakupem jest płyn do higieny intymnej. Swój stary właśnie wykańczam, wiec podczas wizyty w aptece postanowiłam kupić nowy.

Wybór padł na płyn do higieny intymnej z Farmona. Jako jedyny nie miał w składzie SLS i kosztował tylko 7,50 zł. To chyba nowość, bo jeszcze nigdy go nie widziałam. Mam nadzieję, że się sprawdzi i nie zrobi mi krzywdy :P 

Stosowałyście go? Jakie są Wasze opinie? 


Następne są malutkie zakupy w Yves Rocher.

Tutaj zdecydowałam się tylko na szampon pokrzywowy. Miniaturki były za 1gr :)


Co dostałam? Co wygrałam w konkursie?

Większość z Was pewnie też dostała próbki maseczek z Loreal w ramach akcji DetoxParty :)

Jestem ciekawa ich działania, wiec pewnie niedługo je wypróbuję.


No i na koniec...

wygrana w konkursie na fp Sylveco. Nagrodą miała być tylko książka pt.Sala Balowa, a dostałam jeszcze mnóstwo próbek. Będę mogła w końcu wszystko wypróbować i zdecydować, czy coś chcę sobie kupić :) 
Sylveco, duży plus za próbki.


To by było wszystko.

A Wy co sobie ostatnio kupiłyście? Stosowałyście coś z moich nowości? :)

wtorek, 21 marca 2017

Przyszła wiosna... Połączenie 2 odcieni różu na paznokciach Mollon Pro 7 Fuchsia Claresa 502

Jak mnie tu dawno nie było... Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze i cieszycie się z nadejścia wiosny. W końcu z dnia na dzień będzie coraz cieplej, a dzień coraz dłuższy.  :)

Wczoraj zachciało mi się zmienić paznokcie. Siedziałam nad nimi do późna, ale z efektu jestem zadowolona. Długo zastanawiałam się jaki wybrać kolor... W końcu wybór padł na dwa odcienie różu, tj. Mollon Pro 7 Fuchsia i Claresa 502


Jako bazę użyłam Hybrid Care z Mollon Pro. Muszę przyznać, ze fajnie się rozprowadzała na paznokciach. Nie spływała na skórki i pozostawiała równą taflę lakieru.

Kolejnym krokiem było wzmocnienie paznokci. Do tego użyłam reinforce (Nail Care Gel) z Mshare zakupionym na Aliexpress. Tanie a dobre. Jest to zamiennik Hard'a z Semilac'a :)


Kolorki fajnie się rozprowadzały. Nie spływały na skórki i dobrze się poziomowały. Ja użyłam 3 cienkich warstw koloru. Aczkolwiek Lakier z Mollon Pro miał lepsze krycie i pewnie 2 warstwy wystarczyłyby do zadowalającego efektu.


Na koniec użyłam top No wipe z Mshare. Uwielbiam go :)

Do ozdoby dodałam malutką cyrkonię również pochodzącą z Aliexpress. Super się mieni na słońcu. Cyrkonia przyklejona na reinforce :)



Jak Wam się podoba efekt końcowy? :)

Jakie macie teraz kolorki na Waszych pazurkach i jakich firm używacie lakierów? :)


środa, 15 lutego 2017

Jubiler spełniający marzenia - Gold Art

Zdarzyło Wam się kiedykolwiek poszukiwać oryginalnej, niepowtarzalnej i w 100% dopasowanej do Was biżuterii? Jestem pewna, że tak. Tak też było i ze mną ostatnio. Przeszłam cały Białystok w poszukiwaniu czegoś innego niż mają wszyscy i w moim stylu. Niestety wszędzie były dostępne identyczne modele celebrytek, bo właśnie na taki rodzaj biżuterii się zdecydowałam.



Szukałam i szukałam i nigdzie nie mogłam znaleźć czegoś fajnego. Po przewertowaniu internetu w końcu wymyśliłam, co bym chciała. Była to piękna jaskółeczka zawieszona na stałe z boku szyi. Niestety na tym się problemy nie skończyły. Bo jak już wspomniałam nigdzie nie było czegoś takiego.



Z pomocą przyszło mi Gold Art. To właśnie oni zdecydowali się na zrobienie mojej celebrytki ze złota próby 585. I teraz pomyślicie, że ile to potrzeba kasy na takie zachcianki. Przecież mogłam się zadowolić zwykłym kółeczkiem albo serduszkiem. O tuż nie! Cenowo wyszło bardzo przystępnie i nie drożej niż w innych sklepach standardowe celebrytki.

Gold Art znałam już wcześniej, bo kupowałam tam prezenty dla moich przyjaciółek na 18. Mają spory wybór biżuterii w bardzo konkurencyjnych cenach. I co najważniejsze wszystko wykonane z najwyższej jakości metali szlachetnych, tj. srebro 925 i złoto 585.



Większość dostępnych modeli w sklepie jest wg ich własnego projektu, co gwarantuje nam orginalność i 100% zadowolenie.

W porównaniu z popularnymi jubilerami typu Kruk, Apart, Yes śmiem twierdzić, ze mają oni 2 razy niżesz ceny. Nawet biżuteria na zamówienie jest w bardzo korzystnych cenach. Od niedawna posiadają oni również swoją stronę internetową http://www.celebrytki.pl/, więc jeżeli jesteście zainteresowani to zapraszam do odwiedzenia ich.



Gold Art często organizuje akcje z rabatami, np na walentynki było -14%, wiec warto śledzić ich fp.

Gorąco polecam Gold Art, na pewno będziecie zadowoleni z ich usług :*

wtorek, 24 stycznia 2017

Zimowe paznokcie Claresa 404+ Claresa 801+Semilac 001

Cześć Kochani :*


Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam moje zimowe pazurki.
Takie lekkie szaleństwo, ale myślę, że wyglądają całkiem fajnie.  Pomimo, że zima już powoli od nas ucieka to takie paznokcie jeszcze pasują i możemy szaleć z takimi wzrokami :P

Wszystkie wzorki malowałam ręcznie, więc proszę o zrozumienie ;)


Do wykonania tego manicure użyłam kolorków marki Claresa nr 404 i 801 oraz Semilac 001.
Kolor szary na tło Olafa uzyskałam z połączenia koloru 001 z 801.


Tradycyjnie kolor 404 u mnie potrzebował 3 warstw do zadowalających efektów. Niestety trzeba bardzo dokładnie kłaść ten kolor, aby był równomiernie rozłożony i bez prześwitów. Mimo wszystko bardzo go lubię.

Kolejny minus jaki zauważam w lakierach Claresa to "zsuwanie" się lakieru z wolnego brzegu paznokcia, przez co mamy białą końcówkę :P


Semilac 001 świetnie się sprawdził do malowania śnieżynek i robienia sweterka. Sweterek wyszedł cudny! Jeszcze w tamtym momencie nie miałam żeli dekoracyjnych, dlatego zmuszona byłam do wykonania tego sweterka hybrydą. Tutaj były nałożone 2 grubsze warstwy.

Jak Wam się podoba uzyskany efekt? Nosiłybyście takie paznokcie? 


Buźka :* 

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Kampania #zyjpelniazycia - To własnie ja byłam Ambasadorką marki o.b.

Większość dziewczyn, które były Ambasadorkami kampanii Żyj pełnią życia marki O.B. dodawały posty na samym początki akcji.  Głównie pisząc, co tam dobrego otrzymały i to by było na tyle. Ja w brew wszystkiemu i wszystkim postanowiłam napisać post ostatniego dnia kampanii. Głównie w celu przypomnienia o tej akcji, bo pewnie większość z Was już o tym zapomniała.

Na sam początek, co dostałam w paczce Ambasadorskiej:


* opakowanie tamponów ProComfort mini
* opakowanie tamponów ProComfort normal
* opakowanie tamponów ProComfort Night
* dyskretne opakowanie na tampony
* 30  próbek tamponów (2x Mini i 2x Normal)

Co podobało mi się w tej kampanii? Co miała ona na celu?

Przede wszystkim najważniejszym celem tej kampanii było otwarte mówienie o miesiączce i kobiecych sprawach. Nie wstydźmy się być kobietami, przecież stanowimy połowę społeczeństwa! Czemu mamy wstydzić się mówić o okresie? Każda kobieta ma <a przynajmniej powinna mieć> okres i  nie ma w tym nic złego. Nawet przeciwnie, to świadczy o tym, że jesteśmy zdrowe. 

Kolejnym celem tej kampanii było obalenie wszystkich mitów na temat miesiączki. 

Fakt, że właśnie mamy okres nie powinien nas w żaden sposób ograniczać. Nie musimy się izolować od społeczeństwa, próbować jakoś się ukryć, czuć się skrępowany czy bać się, że nagle będziemy miały ogromną plamę na spodniach :D

Właśnie po to jest ta kampania! Żeby każda dziewczyna/kobieta dowiedziała się  marce O.B, która pozwala nam cieszyć się życiem nawet w TE DNI. 

Nie wiem, jak uważają inne kobiety, ale moim zdaniem tampony o wiele bardziej nas chronią przed przeciekaniem i zapewniają większy komfort niż podpaski. 

Wracając do paczuszki Ambasadorki, bardzo dobrym pomysłem były zestawy próbek. Każda z obdarowanych osób ucieszyła się, co pozwoliło przełamać lody na początek rozmowy. Dziewczyny były zadowolone możliwością wypróbowania tamponów przed zakupem.


Projekt DENKO listopad-grudzień 2016

Cześć Kochani :*

Dzisiaj kolejny wpis z moimi zużyciami ostatnich dwóch miesięcy 2016 roku. Tym razem nie poszalałam, ale co nie co udało się zdenkować. Zapraszam do poczytania :)


Zacznijmy od pielęgnacji ciała...


1. Joanna Sensual żel do golenia
Fajnie się z nim goliło, maszynka dobrze sunęła się po ciele i nie zacinałam się. Jednak myślę, że nie sięgnę po niego po raz kolejny.Jak dla mnie zbędny gadżet. Tak sam efekt uzyskam z żelem pod prysznic lub odżywką :)

2. Apart żel pod prysznic
Zapach miał fajny i  delikatny. Jednak jego konsystencja mnie nie zachwyciła. Był strasznie gęsty, aż za gęsty! Pienił się całkiem nieźle, jednak nie tak jak tego oczekiwałam. Swoje zadanie spełniał, czyli oczyszczał skórę. I to chyba na tyle.

3. Farmona Sweet secret masło do ciała
Taki całkiem przyjemny średniaczek. Na początku zapach mi się bardzo podobał, jednak w trakcie używania zaczął mnie drażnić. Był zbyt intensywny, mocno cynamonowy :D Nawilżanie było ok, ale nie zbyt intensywne i krótkotrwałe. 


Chwila o pielęgnacji włosów...


4. Alterra Nawilżająca odżywka do włosów
Znane i lubiane przez wszystkich, więc już nie będę się powtarzać. Polecam :)

5. Dove suchy szampon
Bardzo fajny suchy szampon. Włosy szybko odświeżone, uniesione od nasady, pełne objętości i bez białych plam. Na pewno kupię ponownie.

6. Farmona Radical szampon nadający objętość
To już jest kolejne opakowanie tego szamponu. Szampon super oczyszcza włosy, nie obciąża i dodaje objętości. Jedyny minus to to, że włosy po umyciu są bardziej matowe niż błyszczące. Ale to nie problem, stosujemy odżywkę i jest cacy :D


No i na sam koniec zostały perfumy...

7. Avon Parisian Chic
Bardzo lubiłam ten zapach. Pasował mi na co dzień. Był słodki, ale też bez przesady. Główne nuty zapachowe to jeżyny, jaśmin i drzewo sandałowe. Może kiedyś powrócę do nich, ale jak na razie zamierzam poszukać coś nowego :)


I to by było na tyle w tym denku :)

Buźka :*

piątek, 6 stycznia 2017

Krem na dzień i na noc w trądziku różowatym Rosacin Iwostin

Cześć Kochani :)


Dzisiaj troszkę opowiem o pielęgnacji mojej cery.
Od dłuższego czasu walczę z trądzikiem różowatym. Po kuracji dermatologicznej było już ok, wypryski pojawiały się rzadko i byłam bardzo zadowolona ze stanu mojej cery. Niestety, jak to często bywa, moja skóra przyzwyczaił się do wcześniejszych kremów i znowu zaczęły pojawiać się nieproszeni goście. Trzeba było poszukać coś nowego i tak przez przypadek na jakichś promocjach znalazłam serię dermokosmetyków Rosacin marki Iwostin.


Zacznę od zaprezentowania opinii na temat kremu na dzień. To własnie po ten krem sięgnęłam w pierwszej kolejności i po kilku dniach stosowania dokupiłam krem na noc.
Jego konsystencja jest super, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i nadaje się pod makijaż. Krem ogólnie jest bez zapachu, jednak coś tam delikatnie można wyczuć (kojarzy mi się z zapachem podkładu). W pierwszej chwili troszkę się przestraszyłam widząc jego kolor (wygląda jak krem BB), jednak na twarzy staje się on niewidoczny.
Jeżeli chodzi o działanie to bardzo dobrze wycisza i uspokaja moją cerę. Zaczerwienienia zdecydowanie są mniej widoczne, a pryszcze znacznie rzadziej się pojawiają. Nie zauważyłam również zapchania porów, co bardzo często mi zdarza się  w strefie T.



Równocześnie z kremem na dzień z tej samej serii stosuję krem na noc. Dla odmiany ten krem jest biały, co pozwala go szybko odróżnić od kremu na dzień. Niestety, ale opakowania są identyczne i często można je pomylić :D
Konsystencja kremu na noc jest lekka, szybko się wchłania i nie roluje. Krem jest bezzapachowy. Skóra rano jest fajnie nawilżona i wyciszona. Ten krem również nie zapycha porów i pomaga w walce z niedoskonałościami.


Dodatkowym plusem tych kremów jest  wydajność. Niby w tubce tylko 40ml, a stosuję je już 2 miesiące i jeszcze sporo zostało. Dzięki Rosacin w końcu pozbyłam się problemu z łuszczącą się skórą na nosie. Moja skóra powoli wraca do normalności.

Jeżeli towarzyszą Wam problemy z zaczerwienieniem twarzy, wypryskami i łuszczeniem się skóry na nosie to bardzo Wam polecam ten zestaw.

Buźka :*